czwartek, 5 listopada 2020

wtorek, 6 października 2020

"Sowy".

- Mamo, co to jest?

- "Sowy".

- A sowy to nie są czasem ptakami?

- Pamiętaj, że dożyliśmy czasów, w których ślimak jest rybą, a marchew owocem.

 


poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Inspiracja.

Poniższy post jest kontynuacją tego ->  klik.

Pomimo tego, że wpisów na mysim blogu jest na razie niewiele, to przygody Myszu oraz jej bywanie w różnych miejscach sprawia, że coraz więcej osób inspiruje się jej postacią i przygodami, które ona przeżywa. W ten oto sposób dowiedzieliśmy się, że Myszu ma swoją kumpelę-podróżniczkę. Poznajcie ją.

Jej dzień wygląda bardzo podobnie, jak dzień Myszu. Również dba o swoją czystość biorąc prysznic:


Następnie przykłada swoją głowę do poduszki i zasypia:


Również korzysta z hotelowego wyposażenia podczas przygotowywania śniadania:


Po zapełnieniu mysiego brzuszka, udaje się na eksplorację okolicy:


Ona także w ciągu dnia kusi się niekiedy na deser lub kawę. Tutaj została przyłapana na tym drugim:



 Z serdecznymi podziękowaniami dla autora powyższych zdjęć. 😺

Plan dnia.

Myszu, podczas podróżowania i przeżywania wielu przygód, stara się zachowywać ogólnie przyjęty tryb dnia.

Wieczorem bierze kąpiel:


Później grzecznie kładzie się spać:


Rano korzysta z udogodnień hotelu i zalicza śniadanie. Ser do podstawa! Jednak kubek kawy do tego to... po prostu ideał porannego posiłku.


Potem wybiera się na spacer i podziwia różne atrakcje:


W ciągu dnia kusi się czasami na deser. Tym razem była chyba na jakimś wieczornym wyjściu, bo założyła sukienkę. ;)


Oczywiście obiad i kolacja też wchodzą w grę, ale o tym dzisiaj rozpisywać się nie będziemy. 😎

Ciąg dalszy -> klik.

niedziela, 11 listopada 2018

100 lat!

Nasza mała patriotka nie wyobrażała sobie, aby tego dnia nie uczcić odpowiednio. Wszak, w 2018 roku obchodzona była setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. Nie można było tego dnia spędzić, tak, jak każdy inny.

W związku z tym 11 listopada 2018 r. Myszu wyciągnęła nas na spacer. Dzień szczególny, gdyż obchodzone było wówczas Narodowe Święto Niepodległości ➜ klik. Jednym z jego punktów było zrobienie "selfie" na tle muralu upamiętniającego zwycięstwo Powstańców Wielkopolskich.


Jednak co może być fajniejszego dla takiego malucha? Słodycze! Tak się składa, że Myszu, jako Poznanianka, ma szansę załapać się na szczególny smakołyk przygotowywany z okazji święta niepodległości. W Poznaniu, z tej okazji, serwowane są rogale świętomarcińskie ➜ klik. Gdy przechodziliśmy obok miejsca, gdzie sprzedawane są jedne z bardziej polecanych rogali, mała pociągnęła mnie za rękaw: "Mama! Mama, kup! Proszę, proszę, proszę!" (tutaj pojawiły się dodatkowo oczy ze Shreka ➜ klik).

Co było zrobić? Tradycja, to tradycja. Rogale w taki dzień muszą pojawić się na talerzu. Tym sposobem mała dostała jednego...

"Mamo? On naprawdę jest dla mnie?" 😋


 Nawet nie zdążyłam potwierdzić, a Myszu zachowała się jak odkurzacz. Ledwo okruszki zostały...


"Mamo! Umieram! Już nie mogę więcej. Ała, mój brzuszek! Proszę, zabierz mi ten talerz! Nie mogę patrzeć na tego rogala!"


"Hmm... a może jednak się skuszę? Był taki dobry, że szkoda byłoby go nie dokończyć". 😍


Żeby Myszu nie narosło za dużo sadełka po takim objedzeniu się, zabrałam ją na spacer. Na ul. św. Marcin, jak co roku, odbywały się uroczystości oraz kiermasz, na którym można było zakupić m.in. rogale. Na szczęście Myszu nie mogła już na nie patrzeć. Trochę się przejadła. 😉


Jak zawsze, kiermaszowi towarzyszyła sprzedaż, tzw. odpustowych gadżetów. W tym roku królowały przezroczyste balony owinięte lampkami. Normalnie szał! Ludzie kupowali je niemalże hurtowo.


Z okazji święta Myszu chciała mieć jeszcze jedno ważne zdjęcie. W tekście hymnu Polski ➜ klik znajduje się taki fragment: "Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę, będziem Polakami".

Myszu na tle rzeki Warty. W oddali widoczny zarys poznańskiej Katedry. 

"Jestem Polką!" 😃



środa, 31 października 2018

"Mydło wszystko umyje...".

Tutaj akurat w ruch nie poszło mydło, ale tak mi się jakoś skojarzyła ta piosenka (wolę nie podlinkowywać oryginalnego teledysku, więc odsyłam do wersji zastępczej) 😉 ➜ klik.

Myszu jest z nami już 2 lata. W tym czasie odbyła dużo podróży i zaliczyła wiele przygód. Nie trudno więc dojść do wniosku, że miała sporo okazji, aby... się nieco przybrudzić. W związku z tym należało ją w końcu wykąpać. 🛀

Nie powiem - mieliśmy spore obawy, co do tego. Strach przed tym, że Myszu się zdeformuje, sprawiał, że długo odwlekałam czyszczenie małej. Aż przyszedł taki dzień, którego powiedziałam sobie: "teraz albo nigdy".

Z drżącymi rękoma, przygotowałam Myszu kąpiel...

Mamo? Jesteś pewna, że... 😥


Mamooo! Co to jest?! Ta piana mi nie zaszkodzi? 😬


Maaamo? Czy ja to przeżyję?😰


 Myszu? Myyyszu? Myyyszzuuuu!


Na szczęście Myszu została w porę wyjęta z wody.

Mmmmammmmo, zimmmnnooo mi... 


Przeżyłam! Huura!


To co? Kiedy powtórka? 😅


czwartek, 23 sierpnia 2018

Párek v rohlíku.

Myszu zaczęła się niecierpliwić. To już czwarty dzień wyprawy, a sernika ani widu, ani słychu. :( Żeby ją trochę uspokoić, zabraliśmy ją na... kolejny sznycel po wiedeńsku.

 
Przy okazji udało się zrobić zdjęcie, zanim Myszu spałaszowała tradycyjną sałatkę ziemniaczaną, która zazwyczaj podawana jest do sznycla. Każdy lokal podaje ją w nieco odmiennej formie, ale... zdarzyło nam się trafić na dwie wersje... w jednym lokalu. Widocznie mają tam dwóch kucharzy po różnych szkołach. ;)

Po obiedzie przyszedł czas na pakowanie i... upiększenie się w łazience. Instrukcja korzystania z tego pomieszczenia ewidentnie była przygotowana dla... kota. 😅 Ale Myszu nie obraziła się o to. 😉



Niestety, nie wystarczyło już czasu i... miejsca w brzuszku, by zamówić sernik. Myszu musiała więc zaliczyć ważną, życiową lekcję, że nie zawsze można wszystko mieć. Jednak, żeby nieco zrekompensować małej ten kulinarny brak, wypełniliśmy go... innym smakołykiem. W drodze powrotnej udało się zaliczyć párka v rohlíku, czyli parówkę w rogalu, czyli... czeski odpowiednik niemieckich (!) hot dogów (choć ta nazwa ma amerykański rodowód ➜ klik). Myszu aż się oczka zaświeciły. 😍


Co istotne - zapewne to nie był byle jaki párek, gdyż sugerując się reklamą znajdująca się tuż obok, mogła to być parówka jednej z najbardziej znanych czeskich marek. 😃



A sernik? No, cóż. Przynajmniej będzie po co wracać do Wiednia... 😎